sobota, 30 marca 2013

You are mine!



„You are mine!”

Gatunek: Yaoi
Ograniczenia wiekowe: +16
Anime: Kuroko no Basuke
Praing: Akashi x Kise


Sobotnie popołudnie było słoneczne. O 12:30 miał zacząć się trening gimnazjum Teiko. Kise przyszedł za wcześnie. Usiadł na ławce głośno westchnąwszy. Włożył słuchawki do uszu, włączył muzykę i zamknął oczy. Właśnie leciała jego ulubiona piosenka.
- „Perfect Copy no no mou sore ijou sa, shunkan de Be mine, it's your style, no no mou ore no mono da orijinaru ga kasumu hodo no kire de kaesuze”- zaczął nucić uśmiechając się
Chłopak zamyślił się. Czy to normalne, że czuje do Akashiego coś więcej niż przyjaźń? Nie! To na pewno nie to. Przecież on i Seijuurou są mężczyznami! To tylko takie chwilowe zauroczenie. Kise potrząsnął energicznie głową, aby odgonić tę myśl. Poczuł suę dziwnie nieswojo, jakby ktoś go obserwował. Otworzył oczy i ujrzał Akashiego.
- A…Akashicchi!?- krzyknął nieco zdezorinetowany
- Przestraszyłem Cię, Ryouta?- Seijuurou uśmiechnął się
- Po prostu…- chłopak spojrzał na zegarek- Trening! Tak się zamyśliłem, że o nim zapomniałem!- energicznie wstał z ławki
- Oj Ryouta…- Akashi westchnął- chodź, dopiero co zaczęliśmy.
Kise przytaknął, po czym pospiesznie udał się za kapitanem. Dopiero co zaczęli rozgrzewkę.
- Kurokocchi!- Kise od razu podbiegł do przyjaciela uśmiechając się szeroko- Dzień dobry!
- Dzień dobry, Kise-kun- Tetsuya uśmiechnął się delikatnie- znowu zaspałeś na trening?
- To było okrutne…- Ryouta mruknął głosem dziecka
- Przestań się łasić do Tetsu, debilu! Dość, że się spóźniłeś, to jeszcze się obijasz!- Aomine warknął zirytowany zachowaniem blondyna
Kise spojrzał na Aomine miną „Pierdol, pierdol. Ja posłucham”, po czym wyszczerzył rząd swoich białych zębów. Akashi zaklaszczał w dłonie, aby uspokoić całe towarzystwo.
- Cicho! Koniec kabaretu! Już wszyscy są. Dzisiaj na rozgrzewkę zrobicie pięć okrążeń i około sto przysiadów.
- Akashi-chin, chcesz żebyśmy umarli z przemęczenia?- Murasakibara spojrzał na kapitana
Akashi wykrzywił kąciki ust w szeroki uśmiech.

* * *

Kise biegał wolniej niż zwykle. Myślał, że ból w lewej nodze szybko przejdzie. Zastanawiał się, czy ból jest po poprzednim meczu. Mimo tego ćwiczył dalej. Wiedział, że jeżeli zawali trening z tak „błahego powodu”, to cała drużyna uzna go za słabego. Uwadze Seijuurou nie uszło zachowanie Kise. Spoglądał na niego co chwilę, jakby analizował jego postępowanie. Blondyn nie mógł złapać oddechu. „Najgorszy trening w moim życiu!”- pomyślał przygryzając wargę. Ból nasilał się z każdą chwilą. Ryouta zatrzymał się nagle. Tłumił w sobie ból z całych sił.
- Ryouta!- Akashi podbiegł do niegoszybko- Wszystko w porządku?- zapytał spoglądając na niego
- T-taa…- Kise uśmiechnął się fałszywie, jednak zrobił to w taki sposób, że trudno było odróżnić od normalnego uśmiechu
- Dobrze. Jednak jeśli zobaczę, że jest z Tobą źle, od razu kończysz trening. Zrozumiano?- trener spojrzał na niego surowym wzrokiem
Blondyn delikatnie się ukłonił po czym wrócić do treningu. Do sali gimnastycznej wszedł jakiś uczeń.
- Akashi-san, pani Morioka powiedziała, że masz przyjść do pokoju sportowego. Ma dla Ciebie jakieś zgody. I chciała z Tobą porozmawiać.
- Dziękuję, że mi przypomniałeś.- spojrzał na Atsushiego- Murasakibara, zajmij się resztą. Nie powinienem być długo.
- Dobrze, Akashi-chin.- odpowiedział po czym wrócił do treningu.
Czerwonowłosy wyszedł z sali i udał się, aby porozmawiać z panią Morioką. Miała przygotować druczki ze zgodami na wyjazd, które potrzebne były drużynie, aby mogli jechać na mecz towarzyski. Nie upłynęło nawet 10 minut od rozmowy z trenerem, gdy nogę Kise przeszył ostry ból. Usiadł na podłodze, nie miał nawet sił, aby wstać. Murasakibara podszedł do niego zmartwiony.
- Kise-chin? Co się stało?- spytał wyjmując cukierki z kieszeni spodenek.
- Atsushicchi… Moja noga. Nie mogę się ruszyć.- chłopak powstrzymywał się od płaczu
- Jesteś żałosny, Kise- prychnął Midorima- Jednak horoskop Oha Asa się nie myli. Bliźnięta nie będą mieć dzisiaj zbyt wiele szczęścia…- uśmiechnął się niemal niewidocznie- Dobrze, że zabrałem ze sobą maskotkę Kubusia Puchatka w stroju bakłażana!
- Co Ty znowu pierdolisz, Midorima?!- do rozmowy wtrącił się Aomine
- To mój szczęśliwy przedmiot- odpowiedział poprawiając okulary
- Kise-kun, boli Cię?- Kuroko jako jedyny nie wziął udziału w bezensownej kłótni, tylko zainteresował się stanem kolegi- Poczekaj, pójdę po trenera. Zaraz wró- Tetsuyę zatrzymał Ryouta, który mocno chwycił skrawek jego koszulki
- Nie idź.- Kise mruknął do siebie
- Słucham?- Kuroko spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem
- Powiedziałem, żebyś nigdzie nie szedł, do cholery!- blondyn krzyknął spuszczając głowę
Na sali zapanowała cisza. Umilkła kłótnia między Aomine a Shintaro. Wszyscy ze zdziwieniem spoglądali na Kise
- Co Ty odpierdalasz, co?! Nie będziesz ćwiczyć w takim  stanie, kurwa!- Aomine warknął na niego
- Zamknij się! Nie jesteś moją matką, więc mi nie rozkazuj.- Kise odwrócił wzrok
- Coś Ty powiedział?!- Daiki zacisnął pięść, miał wielką ochotę uderzyć Ryoutę i wybić mu te głupoty z głowy
- Aomine-kun! Uspokój się!- Kuroko chciał spróbować załagodzić całe zajście- Idę po trenera.

* * *

Akashi właśnie zamykał pokój sportowy. W jednej dłoni trzymał niewielki stos kartek, w drugiej zaś kluczyk od pokoju.
- Akashi-kun! Przepraszam, że Ci przeszkadzam, ale..- spojrzał na niego- Kise-kun twierdzi, że boli go noga. Nie może nawet wstać z podłogi.
Seijuurou od razu poszedł za Kuroko. Wszedłszy do sali, rzucił kartki na ławkę i podszedł do blondyna. Kise spojrzał na kapitana.
- Co Cię boli, Ryouta?- spytał Akashi
- Stopa i kostka. Tak mnie boli, że nie mogę wstać.
- Ryouta, Twój dzisiejszy trening jest skończony. Myślisz, że nie wiem, że od czasu ostatniego meczu nie było Cię w szkole!?
Blondyn spuścił wzrok. Faktycznie. A może to przez to „spoktanie” z Tsugawą? Był przecież zirytowany tym, że przegrał mecz. Przecież prawie pobił Kise! Nie miał to tego prawa, to oczywiste. Dlaczego w takim razie chłopak to ukrywał przed wszystkimi? Nawet przed Seijuurou? Sam zadawał sobie to pytanie. Akashi poprosił Murasakibarę, żeby pomógł mu przenieść Ryoutę do pokoju sportowego.
- Dziękuję, Atsushi. Możesz wrócić trenować. Ale..- wyciągnął w jego stronę dłoń- najpierw oddaj słodycze- powiedział z niewinnym uśmiechem
Atsushi westchnął ciężko, jakby chciał powiedzieć „Żegnajcie, moje kochane dzieci” i oodał opakowanie czekoladowych cukierków kapitanowi.

* * *

Kise położył się na łóżku. Przeniesienie jednego łóżka z pokoju pielęgniarki było dobrym rozwiązaniem. Akashi to wspaniały kapitan. Myśli o wszystkim, nie tylko o wygrywaniu kolejnych meczy. Seijuurou usiadł obok chłopaka. Wpatrywał się w niego inaczej niż zwykle. Jego wzrok wypełniony był pożądaniem i uwielbieniem, niemal zachwytem.
- A-Akashicchi? Mam coś na twarzy?- Kise zapytał się nieco zawstydzony
- Co? Nie, nic nie masz.- uśmiechnął się
Akashi podszedł do niewielkiej szafki z lekarstwami. Wyjął z niej niewielką tubkę. Był to żel na drobne kontuzje. Wycisnął go odrobinę na dłoń i wtarł w stopę i okolice kostki modela. Ryouta czując delikatne dłonie kapitana zarumienił się. Zakrył zarumienione policzki dłonią.
- Ryouta?- spojrzał na chłopaka, po czym uśmiechnął się tajemniczo- Nie bój się, to tylko masaż.- przybliżył się do niego- Na razie tylko masaż.- mruknął mu do ucha
Blondyn głośno przełknął ślinę, nie wiedząc co o tym myśleć. Poczuł, że dłonie Akashiego wędrują wyżej. Jęknął czując dotyk na udzie.
- O?- kapitan nieco się zdziwił- Czyżby naszemu modelowi się spodobało? Czyżby oczekiwał czegoś więcej?
Seijuurou odsłonił twarz chłopaka. Gdy zobaczył jego słodką twarz, poczuł, że chce go mieć tylko dla siebie. Agresywnie zanurzył się w smaku jego ust. Zdjął z niego koszulkę i zaczął całować tors. Jego spojrzenie zmieniło się z uwielbienia w ogromną chęć pożądania. Wsunął dłoń pod bokserki modela i zaczął delikatnie masować jego męskość.
- Akashicchi… Prze- przestań!- Kise krzyknął zawstydzony
Seijuurou przybliżył swoje usta do członka Kise. Wolnym tempem wodził po nim językiem. Ryouta wygiął się czując narastające podniecenie. Zamknął oczy i zagryzł wargę. Dlaczego…? To sen! Tylko złudzenie! Model nie mógł uzmysłowić sobie, że… kocha się z kapitanem. I to na dodatek w sali sportowej! A co, jeśli ktoś ich nakryje?! Nagle poczuł niesamowite uczucie. Czuł, że zaraz się roztopi. Chłopak dostał wytrysk dysząc cicho. Akashi oblizał się perwersyjnie. Spojrzał na blondyna tajemniczo po czym westchnął. Przerzucił go na brzuch i dłonią masował jego jędrne pośladki. Kilka razy przejechał językiem po jego lewym pośladku i udzie. Kapitan spojrzał na Kise, a następnie mruknął mu do ucha. Wszedł w niego jednym, szybkim ruchem. Ryouta krzyknął z bólu. Zacisnął dłonie w pięść na pościeli. Jego policzki pokryły się rumieńcem. Z jego oczu wypłynęły łzy. Zakrył swoją twarz. Nie chciał, aby ktokolwiek widział go w tym stanie. Akashi poruszał się w nim coraz szybciej. Dyszał czując pożądanie, które z każdą sekundą narastało. Kise jęczał słodko, jednak starał się, aby Seijuurou nie słyszał go. „Przecież… Jestem mężczyzną. Akashicchi… Nie mogę mu powiedzieć, że go kocham. Wyśmieje mnie!” Łzy nadal spływały po jego policzkach. Przytłaczała go własna bezsilność. Nieodwzajemniona miłość, prawda? Kapitan odwrócił chłopaka w swoją stronę. Czyn Seijuurou nieco zdziwił Kise. Otworzył szeroko oczy, a łzy spływały małym strumyczkiem po policzkach. Szybko zakrył twarz. Akashi westchnął spojrzawszy na modela.
- Nie, Kise.- chwycił jego dłonie- Pokaż mi swoją twarz.
- Nie… Nie patrz!- Ryouta odwrócił wzrok, gdy czerwonowłosy odsłonił jego twarz
Kapitan uśmiechnął się, ujął jego twarz delikatnie w dłoń. Drugą dłonią otarł policzki mokre od łez, po czym zjechał na dolną wargę. Była jędrna i miękka, więc gładził ją z uwielbieniem na twarzy.
- Mój Kise. Tylko mój…- szepnął po czym pocałował go namiętnie, językiem penetrując jego podniebienie- Twoja słodka twarz podnieca mnie jeszcze bardziej. Aż mam ochotę pieprzyć się z Tobą cały czas.
Akashi zwiększył stanowczo tempo. Kise przytulił się do niego. Mimo, że nadal nie mógł oprzeć się wrażeniu, że Seijuurou traktuje go jak zabawkę, nie powstrzymywał się. Jęczał z podniecenia. Czerwonowłosy przymknął oczy. Doszedł w chłopaku dysząc. Opadł na ciało Kise. Blondyn wtulił się w jego ciało.
- Akashicchi… Jesteś taki ciepły.- mruknął spokojnym, słodkim głosem
- Ty też, przecież to oczywiste…- uśmiechnął się po czym pogładził Ryoutę po policzku
Obaj usiedli na łóżku. Twarz Kise nadal pokryta była rumieńcem. Kątem oka spoglądał na kapitana.
- Coś się stało, Ryouta?
- N-nie.. To znaczy…- jego rumieńce stały się intensywniejsze- Chciałem Ci coś powiedzieć, ale.. właściwie to nic ważnego.- uśmiechnął się
Akashi zaśmiał się pod nosem. Zarzucił na ramiona blodnyna bluzę. Przyciągnął go do siebie i przytulił mocno. Kise spojrzał w oczy Seijuurou. Tak strasznie bał się odrzucenia z jego strony, jednak mimo wszystko chciał mu to powiedzieć. Wiedział, że nawet mimo odrzucenia kochałby go nadal. Nawet gdyby każdy dzień miałbybyć wypełniony cierpieniem. W myślach powtarzał cały czas, że miłość jest ślepa. Jest bardzo…
- ślepa- szepnął nieświadomie
- Kise? Coś się stało?- Akashi wpatrywał się w niego ze zdziwieniem
- Miłość jest ślepa… Tak bardzo chciałbym Ci powiedzieć, że Cię kocham, ale boję się odrzucenia. Nienawidzę tego. Tak bardzo Cię kocham, Akashicchi! Nawet, jeśli miałbym cierpieć… Kocham Cię, Akashicchi. Proszę, nie odrzu- Kise zamilkł, dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, co powiedział.
Szybko odwrócił wzrok. Kapitan uśmiechnął się. Odrzucić Kise? Nigdy w życiu!
- Czekałem na to. Zawsze.- szepnął Seijuurou- Czekałem, aż powiesz „Kocham Cię, Akashicchi”. Tak strasznie chciałem to usłyszeć z Twoich ust…
Kise przymknął oczy. Przyłożył czerwonowłosemu palec do warg. Wykrzywił kąciki ust w subtelny, pełen wdzięku uśmiech. Blondyn zbliżył wargi do ust Akashiego. Zarumieniony spojrzał na jego oczy. Zawiesił mu dłonie na szyi po czym pocałował go namiętnie.
- Kise… Dlaczego nie chodziłeś do szkoły po meczu?
- T-to…- wtulił się w chłopaka- Koło sali gimnastycznej czekał Tsugawa. Gdy wychodziłem, zaczepił mnie. Był wkurzony, bo jego drużyna przegrała. Próbował mnie pobić, ale ponieważ byłoby kilku świadków, popchnął mnie tak mocno, że upadłem. Przy upadku skręciłem sobie kostkę. Przez kilka dni nie mogłem chodzić. Przyszedłem na trening, bo myślałem, że trochę się polepszyło.
- Zabiję go.- Akashi powiedział stanowcznym i nieco przerażającym głosem
- Akashicchi…!- Kise chwycił jego twarz w dłonie- Wszystko w porządku. Nic mi nie jest. Wystarczy, że-
- Jak to wszystko w porządku!? Ledwo chodzisz. Nic nie jest w porządku!
- po prostu mnie przytul…- szepnął zarumieniony
Seijuurou spojrzał na niego. Uśmiechnął się. Westchnął po czym przytulił go do siebie. Kise zamknął oczy. Marzył, aby ta chwila trwała wiecznie.

_____________
Od autorki.
Mam nadzieję, że się podoba. ^^" Pozdrowienia dla Miku, Szatana, Yomi i Yumi. ♥ Jeszcze zdążymy zrobić yaoi note. :D

9 komentarzy:

  1. *OOO* Awwwww, cudowne :3 Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA WIĘCEJ :333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne <3 (czekam na Akashi x Kuroko )

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz czytałam coś z tym pairingiem. Nie byłam co do niego przekonana i nie podobał mi się. O dziwo twoje opowiadanie udało mi się przeczytać i przeżyć, a do tego mi się spodobało :) Wyszło całkiem uroczo i te scenki 18+ ... jak ja je lubie xd
    Btw ide dalej czytać twojego bloga, spodobało mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz czytałam coś z tym pairingiem. Nie byłam co do niego przekonana i nie podobał mi się. O dziwo twoje opowiadanie udało mi się przeczytać i przeżyć, a do tego mi się spodobało :) Wyszło całkiem uroczo i te scenki 18+ ... jak ja je lubie xd
    Btw ide dalej czytać twojego bloga, spodobało mi się :D

    OdpowiedzUsuń