sobota, 30 marca 2013

You are mine!



„You are mine!”

Gatunek: Yaoi
Ograniczenia wiekowe: +16
Anime: Kuroko no Basuke
Praing: Akashi x Kise


Sobotnie popołudnie było słoneczne. O 12:30 miał zacząć się trening gimnazjum Teiko. Kise przyszedł za wcześnie. Usiadł na ławce głośno westchnąwszy. Włożył słuchawki do uszu, włączył muzykę i zamknął oczy. Właśnie leciała jego ulubiona piosenka.
- „Perfect Copy no no mou sore ijou sa, shunkan de Be mine, it's your style, no no mou ore no mono da orijinaru ga kasumu hodo no kire de kaesuze”- zaczął nucić uśmiechając się
Chłopak zamyślił się. Czy to normalne, że czuje do Akashiego coś więcej niż przyjaźń? Nie! To na pewno nie to. Przecież on i Seijuurou są mężczyznami! To tylko takie chwilowe zauroczenie. Kise potrząsnął energicznie głową, aby odgonić tę myśl. Poczuł suę dziwnie nieswojo, jakby ktoś go obserwował. Otworzył oczy i ujrzał Akashiego.
- A…Akashicchi!?- krzyknął nieco zdezorinetowany
- Przestraszyłem Cię, Ryouta?- Seijuurou uśmiechnął się
- Po prostu…- chłopak spojrzał na zegarek- Trening! Tak się zamyśliłem, że o nim zapomniałem!- energicznie wstał z ławki
- Oj Ryouta…- Akashi westchnął- chodź, dopiero co zaczęliśmy.
Kise przytaknął, po czym pospiesznie udał się za kapitanem. Dopiero co zaczęli rozgrzewkę.
- Kurokocchi!- Kise od razu podbiegł do przyjaciela uśmiechając się szeroko- Dzień dobry!
- Dzień dobry, Kise-kun- Tetsuya uśmiechnął się delikatnie- znowu zaspałeś na trening?
- To było okrutne…- Ryouta mruknął głosem dziecka
- Przestań się łasić do Tetsu, debilu! Dość, że się spóźniłeś, to jeszcze się obijasz!- Aomine warknął zirytowany zachowaniem blondyna
Kise spojrzał na Aomine miną „Pierdol, pierdol. Ja posłucham”, po czym wyszczerzył rząd swoich białych zębów. Akashi zaklaszczał w dłonie, aby uspokoić całe towarzystwo.
- Cicho! Koniec kabaretu! Już wszyscy są. Dzisiaj na rozgrzewkę zrobicie pięć okrążeń i około sto przysiadów.
- Akashi-chin, chcesz żebyśmy umarli z przemęczenia?- Murasakibara spojrzał na kapitana
Akashi wykrzywił kąciki ust w szeroki uśmiech.

* * *

Kise biegał wolniej niż zwykle. Myślał, że ból w lewej nodze szybko przejdzie. Zastanawiał się, czy ból jest po poprzednim meczu. Mimo tego ćwiczył dalej. Wiedział, że jeżeli zawali trening z tak „błahego powodu”, to cała drużyna uzna go za słabego. Uwadze Seijuurou nie uszło zachowanie Kise. Spoglądał na niego co chwilę, jakby analizował jego postępowanie. Blondyn nie mógł złapać oddechu. „Najgorszy trening w moim życiu!”- pomyślał przygryzając wargę. Ból nasilał się z każdą chwilą. Ryouta zatrzymał się nagle. Tłumił w sobie ból z całych sił.
- Ryouta!- Akashi podbiegł do niegoszybko- Wszystko w porządku?- zapytał spoglądając na niego
- T-taa…- Kise uśmiechnął się fałszywie, jednak zrobił to w taki sposób, że trudno było odróżnić od normalnego uśmiechu
- Dobrze. Jednak jeśli zobaczę, że jest z Tobą źle, od razu kończysz trening. Zrozumiano?- trener spojrzał na niego surowym wzrokiem
Blondyn delikatnie się ukłonił po czym wrócić do treningu. Do sali gimnastycznej wszedł jakiś uczeń.
- Akashi-san, pani Morioka powiedziała, że masz przyjść do pokoju sportowego. Ma dla Ciebie jakieś zgody. I chciała z Tobą porozmawiać.
- Dziękuję, że mi przypomniałeś.- spojrzał na Atsushiego- Murasakibara, zajmij się resztą. Nie powinienem być długo.
- Dobrze, Akashi-chin.- odpowiedział po czym wrócił do treningu.
Czerwonowłosy wyszedł z sali i udał się, aby porozmawiać z panią Morioką. Miała przygotować druczki ze zgodami na wyjazd, które potrzebne były drużynie, aby mogli jechać na mecz towarzyski. Nie upłynęło nawet 10 minut od rozmowy z trenerem, gdy nogę Kise przeszył ostry ból. Usiadł na podłodze, nie miał nawet sił, aby wstać. Murasakibara podszedł do niego zmartwiony.
- Kise-chin? Co się stało?- spytał wyjmując cukierki z kieszeni spodenek.
- Atsushicchi… Moja noga. Nie mogę się ruszyć.- chłopak powstrzymywał się od płaczu
- Jesteś żałosny, Kise- prychnął Midorima- Jednak horoskop Oha Asa się nie myli. Bliźnięta nie będą mieć dzisiaj zbyt wiele szczęścia…- uśmiechnął się niemal niewidocznie- Dobrze, że zabrałem ze sobą maskotkę Kubusia Puchatka w stroju bakłażana!
- Co Ty znowu pierdolisz, Midorima?!- do rozmowy wtrącił się Aomine
- To mój szczęśliwy przedmiot- odpowiedział poprawiając okulary
- Kise-kun, boli Cię?- Kuroko jako jedyny nie wziął udziału w bezensownej kłótni, tylko zainteresował się stanem kolegi- Poczekaj, pójdę po trenera. Zaraz wró- Tetsuyę zatrzymał Ryouta, który mocno chwycił skrawek jego koszulki
- Nie idź.- Kise mruknął do siebie
- Słucham?- Kuroko spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem
- Powiedziałem, żebyś nigdzie nie szedł, do cholery!- blondyn krzyknął spuszczając głowę
Na sali zapanowała cisza. Umilkła kłótnia między Aomine a Shintaro. Wszyscy ze zdziwieniem spoglądali na Kise
- Co Ty odpierdalasz, co?! Nie będziesz ćwiczyć w takim  stanie, kurwa!- Aomine warknął na niego
- Zamknij się! Nie jesteś moją matką, więc mi nie rozkazuj.- Kise odwrócił wzrok
- Coś Ty powiedział?!- Daiki zacisnął pięść, miał wielką ochotę uderzyć Ryoutę i wybić mu te głupoty z głowy
- Aomine-kun! Uspokój się!- Kuroko chciał spróbować załagodzić całe zajście- Idę po trenera.

* * *

Akashi właśnie zamykał pokój sportowy. W jednej dłoni trzymał niewielki stos kartek, w drugiej zaś kluczyk od pokoju.
- Akashi-kun! Przepraszam, że Ci przeszkadzam, ale..- spojrzał na niego- Kise-kun twierdzi, że boli go noga. Nie może nawet wstać z podłogi.
Seijuurou od razu poszedł za Kuroko. Wszedłszy do sali, rzucił kartki na ławkę i podszedł do blondyna. Kise spojrzał na kapitana.
- Co Cię boli, Ryouta?- spytał Akashi
- Stopa i kostka. Tak mnie boli, że nie mogę wstać.
- Ryouta, Twój dzisiejszy trening jest skończony. Myślisz, że nie wiem, że od czasu ostatniego meczu nie było Cię w szkole!?
Blondyn spuścił wzrok. Faktycznie. A może to przez to „spoktanie” z Tsugawą? Był przecież zirytowany tym, że przegrał mecz. Przecież prawie pobił Kise! Nie miał to tego prawa, to oczywiste. Dlaczego w takim razie chłopak to ukrywał przed wszystkimi? Nawet przed Seijuurou? Sam zadawał sobie to pytanie. Akashi poprosił Murasakibarę, żeby pomógł mu przenieść Ryoutę do pokoju sportowego.
- Dziękuję, Atsushi. Możesz wrócić trenować. Ale..- wyciągnął w jego stronę dłoń- najpierw oddaj słodycze- powiedział z niewinnym uśmiechem
Atsushi westchnął ciężko, jakby chciał powiedzieć „Żegnajcie, moje kochane dzieci” i oodał opakowanie czekoladowych cukierków kapitanowi.

* * *

Kise położył się na łóżku. Przeniesienie jednego łóżka z pokoju pielęgniarki było dobrym rozwiązaniem. Akashi to wspaniały kapitan. Myśli o wszystkim, nie tylko o wygrywaniu kolejnych meczy. Seijuurou usiadł obok chłopaka. Wpatrywał się w niego inaczej niż zwykle. Jego wzrok wypełniony był pożądaniem i uwielbieniem, niemal zachwytem.
- A-Akashicchi? Mam coś na twarzy?- Kise zapytał się nieco zawstydzony
- Co? Nie, nic nie masz.- uśmiechnął się
Akashi podszedł do niewielkiej szafki z lekarstwami. Wyjął z niej niewielką tubkę. Był to żel na drobne kontuzje. Wycisnął go odrobinę na dłoń i wtarł w stopę i okolice kostki modela. Ryouta czując delikatne dłonie kapitana zarumienił się. Zakrył zarumienione policzki dłonią.
- Ryouta?- spojrzał na chłopaka, po czym uśmiechnął się tajemniczo- Nie bój się, to tylko masaż.- przybliżył się do niego- Na razie tylko masaż.- mruknął mu do ucha
Blondyn głośno przełknął ślinę, nie wiedząc co o tym myśleć. Poczuł, że dłonie Akashiego wędrują wyżej. Jęknął czując dotyk na udzie.
- O?- kapitan nieco się zdziwił- Czyżby naszemu modelowi się spodobało? Czyżby oczekiwał czegoś więcej?
Seijuurou odsłonił twarz chłopaka. Gdy zobaczył jego słodką twarz, poczuł, że chce go mieć tylko dla siebie. Agresywnie zanurzył się w smaku jego ust. Zdjął z niego koszulkę i zaczął całować tors. Jego spojrzenie zmieniło się z uwielbienia w ogromną chęć pożądania. Wsunął dłoń pod bokserki modela i zaczął delikatnie masować jego męskość.
- Akashicchi… Prze- przestań!- Kise krzyknął zawstydzony
Seijuurou przybliżył swoje usta do członka Kise. Wolnym tempem wodził po nim językiem. Ryouta wygiął się czując narastające podniecenie. Zamknął oczy i zagryzł wargę. Dlaczego…? To sen! Tylko złudzenie! Model nie mógł uzmysłowić sobie, że… kocha się z kapitanem. I to na dodatek w sali sportowej! A co, jeśli ktoś ich nakryje?! Nagle poczuł niesamowite uczucie. Czuł, że zaraz się roztopi. Chłopak dostał wytrysk dysząc cicho. Akashi oblizał się perwersyjnie. Spojrzał na blondyna tajemniczo po czym westchnął. Przerzucił go na brzuch i dłonią masował jego jędrne pośladki. Kilka razy przejechał językiem po jego lewym pośladku i udzie. Kapitan spojrzał na Kise, a następnie mruknął mu do ucha. Wszedł w niego jednym, szybkim ruchem. Ryouta krzyknął z bólu. Zacisnął dłonie w pięść na pościeli. Jego policzki pokryły się rumieńcem. Z jego oczu wypłynęły łzy. Zakrył swoją twarz. Nie chciał, aby ktokolwiek widział go w tym stanie. Akashi poruszał się w nim coraz szybciej. Dyszał czując pożądanie, które z każdą sekundą narastało. Kise jęczał słodko, jednak starał się, aby Seijuurou nie słyszał go. „Przecież… Jestem mężczyzną. Akashicchi… Nie mogę mu powiedzieć, że go kocham. Wyśmieje mnie!” Łzy nadal spływały po jego policzkach. Przytłaczała go własna bezsilność. Nieodwzajemniona miłość, prawda? Kapitan odwrócił chłopaka w swoją stronę. Czyn Seijuurou nieco zdziwił Kise. Otworzył szeroko oczy, a łzy spływały małym strumyczkiem po policzkach. Szybko zakrył twarz. Akashi westchnął spojrzawszy na modela.
- Nie, Kise.- chwycił jego dłonie- Pokaż mi swoją twarz.
- Nie… Nie patrz!- Ryouta odwrócił wzrok, gdy czerwonowłosy odsłonił jego twarz
Kapitan uśmiechnął się, ujął jego twarz delikatnie w dłoń. Drugą dłonią otarł policzki mokre od łez, po czym zjechał na dolną wargę. Była jędrna i miękka, więc gładził ją z uwielbieniem na twarzy.
- Mój Kise. Tylko mój…- szepnął po czym pocałował go namiętnie, językiem penetrując jego podniebienie- Twoja słodka twarz podnieca mnie jeszcze bardziej. Aż mam ochotę pieprzyć się z Tobą cały czas.
Akashi zwiększył stanowczo tempo. Kise przytulił się do niego. Mimo, że nadal nie mógł oprzeć się wrażeniu, że Seijuurou traktuje go jak zabawkę, nie powstrzymywał się. Jęczał z podniecenia. Czerwonowłosy przymknął oczy. Doszedł w chłopaku dysząc. Opadł na ciało Kise. Blondyn wtulił się w jego ciało.
- Akashicchi… Jesteś taki ciepły.- mruknął spokojnym, słodkim głosem
- Ty też, przecież to oczywiste…- uśmiechnął się po czym pogładził Ryoutę po policzku
Obaj usiedli na łóżku. Twarz Kise nadal pokryta była rumieńcem. Kątem oka spoglądał na kapitana.
- Coś się stało, Ryouta?
- N-nie.. To znaczy…- jego rumieńce stały się intensywniejsze- Chciałem Ci coś powiedzieć, ale.. właściwie to nic ważnego.- uśmiechnął się
Akashi zaśmiał się pod nosem. Zarzucił na ramiona blodnyna bluzę. Przyciągnął go do siebie i przytulił mocno. Kise spojrzał w oczy Seijuurou. Tak strasznie bał się odrzucenia z jego strony, jednak mimo wszystko chciał mu to powiedzieć. Wiedział, że nawet mimo odrzucenia kochałby go nadal. Nawet gdyby każdy dzień miałbybyć wypełniony cierpieniem. W myślach powtarzał cały czas, że miłość jest ślepa. Jest bardzo…
- ślepa- szepnął nieświadomie
- Kise? Coś się stało?- Akashi wpatrywał się w niego ze zdziwieniem
- Miłość jest ślepa… Tak bardzo chciałbym Ci powiedzieć, że Cię kocham, ale boję się odrzucenia. Nienawidzę tego. Tak bardzo Cię kocham, Akashicchi! Nawet, jeśli miałbym cierpieć… Kocham Cię, Akashicchi. Proszę, nie odrzu- Kise zamilkł, dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, co powiedział.
Szybko odwrócił wzrok. Kapitan uśmiechnął się. Odrzucić Kise? Nigdy w życiu!
- Czekałem na to. Zawsze.- szepnął Seijuurou- Czekałem, aż powiesz „Kocham Cię, Akashicchi”. Tak strasznie chciałem to usłyszeć z Twoich ust…
Kise przymknął oczy. Przyłożył czerwonowłosemu palec do warg. Wykrzywił kąciki ust w subtelny, pełen wdzięku uśmiech. Blondyn zbliżył wargi do ust Akashiego. Zarumieniony spojrzał na jego oczy. Zawiesił mu dłonie na szyi po czym pocałował go namiętnie.
- Kise… Dlaczego nie chodziłeś do szkoły po meczu?
- T-to…- wtulił się w chłopaka- Koło sali gimnastycznej czekał Tsugawa. Gdy wychodziłem, zaczepił mnie. Był wkurzony, bo jego drużyna przegrała. Próbował mnie pobić, ale ponieważ byłoby kilku świadków, popchnął mnie tak mocno, że upadłem. Przy upadku skręciłem sobie kostkę. Przez kilka dni nie mogłem chodzić. Przyszedłem na trening, bo myślałem, że trochę się polepszyło.
- Zabiję go.- Akashi powiedział stanowcznym i nieco przerażającym głosem
- Akashicchi…!- Kise chwycił jego twarz w dłonie- Wszystko w porządku. Nic mi nie jest. Wystarczy, że-
- Jak to wszystko w porządku!? Ledwo chodzisz. Nic nie jest w porządku!
- po prostu mnie przytul…- szepnął zarumieniony
Seijuurou spojrzał na niego. Uśmiechnął się. Westchnął po czym przytulił go do siebie. Kise zamknął oczy. Marzył, aby ta chwila trwała wiecznie.

_____________
Od autorki.
Mam nadzieję, że się podoba. ^^" Pozdrowienia dla Miku, Szatana, Yomi i Yumi. ♥ Jeszcze zdążymy zrobić yaoi note. :D

niedziela, 14 października 2012

"Candy boy!"

Pierwszy z fanficków, który stworzyłam. I który publikuję dla większej publiczności, więc bądźcie wyrozumiali... ^^"
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Tytuł: "Candy boy!"
Gatunek: Yaoi, one-shot
Ograniczenie wiekowe: +16
Paring: Aomine x Kuroko
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _



Kuroko wstał wcześniej niż zwykle. Zaraz po przebudzeniu udał się do kuchni. Postawił na stole kubeczek z ramenem, po czym zalał go wrzącą wodą. Usiadł wygodnie na krześle co chwilę spoglądając na zegarek ścienny, czekając z niecierpliwością, aż makaron będzie miękki. Po kilku minutach wziął pałeczki w dłoń, mruknął „Itadakimasu” i zabrał się za jedzenie. Po skończonym posiłku otarł kąciki ust, posprzątał i udał się do łazienki, aby się odświeżyć.

* * * * * *

Aomine jak zwykle zaspał na sobotni trening. Obudził go głośny dźwięk telefonu. Odebrał, nawet nie sprawdzając, kto dzwoni.
- Taa?- mruknął zaspanym głosem
- Aomine? Ty nadal śpisz?!- Momoi zapytała się nieco oburzona
- Nie, już nie śpię. Właśnie mnie obudziłaś!- odpowiedział ironicznie
- A trening? Nie mów, że znowu o nim zapomniałeś. Wiesz dobrze, że to ostatnie treningi przed Inter-High.
- Zamknij się, Satsuki- zirytowany chłopak podniósł nieco ton głosu - Trening, trening i trening... Ciągle to samo! Dzisiaj nie mam czasu. Chcę się z kimś spotkać. Więc bądź tak łaskawa i nie zawracaj mi już głowy. Pozdrów trenera i kapitana.
- Aomine, pocze- dziewczyna nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż chłopak zakończył połączenie.
Zdenerwowany wstał energicznie z łóżka i poszedł do kuchni. Włączył radio głośniej niż zwykle i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zajrzał do lodówki z myślą, że znajdzie coś do jedzenia. Sięgnął po zapiekankę z zamrażalnika, bo nie chciało mu się robić kanapek. Wstawił ją do rozgrzanego piekarnika i obserwował przez szybę ser, który z każdą chwilą coraz bardziej się topił. Kiedy ustawiony przez niego minutnik na 5 minut zaczął dzwonić, wyjął ostrożnie jedzenie na talerz. Odczekał odrobinę, aż zapiekanka nie będzie aż tak gorąca, po czym zjadł ją ze smakiem. Po śniadaniu poszedł do łazienki, aby się umyć. Po szybkim prysznicu udał się do swojego pokoju. Rzucił mokry ręcznik na krzesło, usiadł na łóżku i sięgnął po telefon. „To nie tak, że ją okłamałem, żeby znaleźć jakąś wymówkę. Bardzo chcę się z nim spotkać…”- pomyślał, wystukując cyfry na klawiaturze telefonu.
- T-Testu? To Ty?- odezwał się nieco zmieszany- Wiesz… Chciałbym się z Tobą spotkać i porozmawiać… Nie, nie odnośnie Inter-High. Właściwie… To chciałem, żebyś pomógł mi w angielskim. Pamiętam, że w gimnazjum byłeś jednym z lepszych uczniów.
- Dobrze, przyjdę.- powiedział Kuroko
- Dziękuję! Za ile będziesz?
- Postaram się być za około 30 minut. Mam nadzieję, ze zdążę jeszcze na autobus…
- Będę czekał!- krzyknął uradowany, ze Kuroko zechciał mu pomóc

* * * * * * * *

Aomine odłożył telefon na biurko, po czym nieco posprzątał pokój. Na stoliku położył książkę, zeszyt i kilka pojedynczych kartek. Kuroko przyszedł nieco spóźniony.
- Domo. Przepraszam za spóźnienie. Jednak nie zdążyłem na autobus.- potarł swoje dłonie, aby wytworzyć ciepło
- Zimno Ci?- Aomine zapytał nieco troskliwie biorąc jego płaszcz
- Odrobinę. Na dworze zrobiło się strasznie chłodno.- Kuroko odpowiedział z lekkim uśmiechem
Aomine zaprowadził gościa do swojego pokoju, po czym sam poszedł na chwilę do kuchni. Zrobił gorącą czekoladę z bitą śmietaną na wierzchu, aby jego przyjaciel nieco się ogrzał. Kuroko chwycił książkę do angielskiego leżącą na biurku i przekartkował ją.
- Więc… Czego nie rozumiesz?- Kuroko spytał się spoglądając na przyjaciela
Aomine nic nie odpowiedział. Cały czas przyglądał się Kuroko. Jego oczy, usta, zapach… Czuł, że jeśli „tego” nie zrobi to zwariuje.
- Aomine-kun?- pomachał mu przed nosem przechylając głowę nieco w bok
- Taa?- mruknął nieco zdezorientowany
- Nie „taa”! Pytałem się, czego nie rozumiesz.- Kuroko zrobił dzióbek z ust obrażony sądząc, że jego przyjaciel zupełnie go nie słuchał
- Wybacz! Zamyśliłem się.- Aomine zaśmiał się nieco nerwowo- Cóż... Nauczycielka kazała nam napisać e-maila do kolegi. A ja totalnie nie ogarniam angielskiego. Czarna magia.
- Spokojnie, Aomine-kun. Pomogę Ci. Przecież po to tutaj jestem, prawda?- Kuroko starał się go nieco uspokoić- W takim razie przynieś słownik. Nawet ja nie jestem aż tak dobry z angielskiego…- wykrzywił kąciku ust w delikatny uśmiech
Aomine zasłonił swoje usta dłonią. Kuroko… Jego obecność tak bardzo go podniecała, że nie mógł się na niczym skupić. Wstał bez słowa, podszedł do półki z książkami, sięgnął po słownik i ponownie się zamyślił. „Chcę go poczuć. Już nigdy nie zamierzam go stracić. Ja… Naprawdę go kocham…”- pomyślał i spojrzał na Kuroko. Westchnął głośno i usiadł obok niego.
- Co chcesz napisać w tym e-mailu? Masz podane konkretne tematy?- Kuroko podłożył mu jedną z kartek i długopis
- Chciałbym napisać mu, że go ko- Aomine zamilkł w momencie i szybko przeniósł wzrok na kartkę- Chciałbym mu przekazać najważniejsze wiadomości. I zaprosić do siebie.
- W takim razie wytłumaczę Ci tylko „regułki” pisania listów i e-maili w języku angielskim. A Ty przy pomocy słownika i moich porad napiszesz go.- uśmiechnął się- Nie przejmuj się, później go sprawdzę i poprawię.
Chłopak skinął tylko głową. Z uwagą i skupieniem słuchał swojego przyjaciela, który tłumaczył mu zasady pisania listów. Gdy Kuroko skończył, Aomine sięgnął po długopis i zaczął pisać e-mail. Nie chciał się zbytnio rozpisywać, chciał napisać zwięźle i na temat. Zaglądał niemal bez przerwy do słownika. Kiedy skończył pisać, przysunął kartkę przyjacielowi.
- Już skończyłeś?- Kuroko spojrzał na zapisaną kartkę- W takim razie sprawdźmy…- uśmiechnął się i wziął drugi długopis, aby zaznaczyć ewentualne błędy.
Przeczytał cały e-mail, aby sprawdzić pisownię, gramatykę i interpunkcję. Aomine przysunął się bliżej chłopaka pod pretekstem zobaczenia, jakie zrobił błędy. Kuroko ponaznaczał kilka niezrozumiałych dla niego (w kontekście zdania) słów w kółeczka. Zabrał się za sprawdzanie ich znaczeń w słowniku. Aomine objął go jedną dłonią w pasie.
- Co… Co Ty robisz?- zapytał się Kuroko dalej spoglądając na kartkę
- Nie mogę wytrzymać. To mój limit…- mruknął mu perwersyjnie do ucha
- Przecież miałem Ci pomóc w angielskim…- chłopak lekko się zarumienił nie odrywając wzroku od kartki
Aomine przyciągnął go do siebie i pocałował go agresywnie, językiem penetrując jego podniebienie. Kuroko mruknął, próbując odepchnąć od siebie chłopaka, jednak ten nie dawał za wygraną. Szybko wsadził swoją zimną dłoń pod jego koszulkę. Kuroko dygnął, czując powolne ruchy dłoni Aomine po jego torsie.
- A-Aomine-kun. P-przestań…- mruknął Kuroko
- Wiem, że Ty tego też chcesz, Tetsu.- szepnął, delikatnie przygryzając płatek jego ucha
Daiki popchnął chłopaka tak, aby ten oparł się o łóżko. Zdjął z niego koszulkę i zaczął całować go po szyi, schodząc coraz niżej. Kuroko mruczał zarumieniony. Aomine powoli zsunął swoją dłoń na jego krocze. Twarz Kuroko w momencie pokryła się rumieńcem. Odwrócił wzrok zawstydzony i przygryzł swoją wargę.
- Nie, Kuroko…- mruknął Aomine- Pokaż mi swoją twarz. Swoją piękną, słodką i doprowadzającą mnie do tego stanu twarz...- językiem przejechał po jego policzku
 Aomine uśmiechnął się perwersyjnie i wsunął dłoń pod bokserki chłopaka. Zaczął masować jego męskość z uwielbieniem wsłuchując się w jęki Kuroko, które rozchodziły się po pokoju. Drugą dłonią rozpiął rozporek od swoich spodni i zdjął je jednym ruchem wraz z bielizną. Pochylił się nad przyjacielem. Poczuł na swojej skórze jego ciepły oddech. Sięgnął po malutką buteleczkę z napisem „Candy boy” leżącą na półce między pucharami. Zakrętkę butelki rzucił gdzieś w kąt. Wylał odrobinę płynu na swoją dłoń, który miał konsystencję żelu i zaczął masować pośladki Kuroko. Tetsuya zacisnął swoje dłonie na koszuli Aomine. Daiki zamknął oczy i wszedł w chłopaka jednym, szybkim ruchem. Kuroko zajęczał głośno, czując narastające podniecenie. Aomine poruszał się w nim wolno, jednak z każdą chwilą zwiększał tempo.
- A…Aomine-kun. Prze- Kuroko dygnął, czując podniecenie
- Ciii, Tetsu.- chłopak przystawił mu palec do ust- Wiem, że Tobie też to się podoba- szepnął dysząc i jeszcze bardziej zwiększając tempo.
Kuroko objął go, zawieszając mu dłonie na szyi. Musnął jego wargi nieśmiało, co jeszcze bardziej nakręcało Aomine, który zaczął perwersyjnie i agresywnie całować chłopaka, bawiąc się z jego językiem. Daiki poruszał się w nim szybko, oblizując swoją wargę.
- Ja… Nie wytrzymam już dłużej, Aomine-kun. Gorąco! Czuję jakbym miał się zaraz roztopić…- Kuroko doszedł jęcząc słodko
Aomine nie mógł wyrównać oddechu, czując jak podniecenie osiąga maksimum. Mruknął chłopakowi do ucha.
- Tetsu… Mnie… Mnie też jest gorąco. Strasznie gorąco. Twoje słodkie jęki…
Daiki doszedł dysząc głośno. Opadł na niego deliaktnie i przytulił się do niego. Kuroko zamknął oczy i zasnął wtulając się w gorące ciało chłopaka. Aomine położył go delikatnie na łóżku, po czym przykrył kołdrą. Tetsuya poczuł, że w ramionach przyjaciela czuje się bezpiecznie, że uczucie, którym go darzy, zmienia się z przyjaźni w miłość…

* * * * * * *

Niedzielny poranek był słoneczny. Delikatne promienie przedarły się przez zasłony do pokoju Aomine. Obudził się, energicznie wstając z łóżka. Kuroko…. Nigdzie go nie było. „Czy to był sen?”- pomyślał po czym spojrzał na zegarek. Było już południe. Chłopak podszedł do stolika, usiadł wygodnie na podłodze, podkładając sobie poduszkę i włączył laptopa, aby przejrzeć wiadomości sportowe. Jego uwagę przykuła zapisana kartka. Spojrzał na nią jeszcze nieco zaspany.
- Przecież to e-mail, który pisałem razem z Tetsu!- jego usta wykrzywiły się w uśmiech- Czyli… Czyli to nie był sen. Jestem taki szczęśliwy.
„Dear Tetsu,
Thank for your e-mail. I have a great news!  I live in London for 3 months now. I study in the Sports University. I bought you a panda with a British flag as a souvenir. I'm going to Japan for two weeks on summer break. I hope that we will meet. I will brought your favourite sweets!
Best wishes,
Aomine”
Chłopak przeczytał tekst. Odwrócił kartkę, bo nie mógł oprzeć się wrażeniu, że na drugiej stronie także coś jest. Od razu rozpoznał pismo Kuroko.
„Dear Aomine-kun,
Thank you for your e-mail. Congratulations! I hope that you feel comfortable in London. Thank you for the panda. It sure is sweet. I was in Tokyo and studying literature. If you come to Japan, then of course you will meet.
Good luck,
Kuroko”
Aomine uśmiechnął się lekko. Zobaczył także zdanie z gwiazdeczką napisane bardzo malutkimi literkami. „Watashi wa anata suki desu, Aomine-kun.”
- Ja Ciebie też kocham, Tetsu.- powiedział przykładając kartkę do klatki piersiowej- Obiecuję, że już nigdy więcej Cię nie stracę…